czwartek, 12 września 2013

Ulubieńcy sierpnia 2013



Tym razem przychodzę do Was już z trzecią częścią moich ulubieńców. Po kosmetykach do twarzy przyszła kolej na produkty do włosów i ciała. 







1. Balea, żel mycia ciała - Uwieelbiam go za jego zapach, najładniejszy jaki miałam: słodki i jagodowy. Do kupieniu jedynie w dm.

2. Balea, olejek do ciała - Kiedy po raz pierwszy go użyłam, zaskoczyła mnie jego konsystencja, bo myślałam, że będzie gęsty i tłusty, ale tak nie jest. Jest to mój pierwszy olejek o tak płynnej strukturze i nie ukrywam, że miałam pewne wątpliwości co do tego, czy będzie tak samo działał jak inne tego typu produkty. Na szczęście produkt mogę polecić z czystym sercem, ponieważ naprawdę porządnie nawilża a skóra po nim jest idealnie gładka, a tego od niego oczekuję.

3. Verona, krem do rąk - Jest to typowy krem nawilżający. Cudów na naszych dłoniach nie zrobi, ale po użyciu go skóra jest ładnie nawilżona i co najważniejsze nie pozostawia tłustego filtru.

4. Gliss kur, eliksir do włosów - Używając go codziennie na końcówki włosów stwarza wrażenie zdrowszych niż są w rzeczywistości. Po prostu go uwielbiam ;)

5. P2, masło do rąk - Zawsze miałam kłopot z suchymi dłońmi, a ten produkt go wyeliminował. Po nałożeniu masła na noc, rano są gładkie i nawilżone. Ja swój kupiłam w dm, więc większość z was może mieć problemu z dostaniem go w Polsce, ale zawsze pozostaje jeszcze allegro. ;)

6. Marion, mleczko prostujące włosy - Kupiłam go już jakiś czas temu na przecenie w Naturze z myślą, że to kolejny produkt, który kompletnie nic nie zrobi z moimi włosami ale co najwyżej będzie mi służył jako ochrona przed wysoką temperaturą. Na szczęście bardzo się w tej kwestii pomyliłam i jeśli ktoś ma lekko falowane włosy to ten produkt jest odpowiedni. Mogę go z czystym sercem polecić.

7. Balea, mus do ciała - Może nie nawilża jakoś specjalnie, ale taki efekt w jaki pozostawia moją skórę mi odpowiada. Do tego, jego cudoowny malinowy zapach któremu nie da się oprzeć ;D

8. Wellnes&Beuty, peeling solny - Jest to peeling na bazie soli morskiej, który mocno ściera martwy naskórek, a dzięki zawartości oliwki dodatkowo nawilża skórę. Ale ten produkt ma także wady, bo te dwie warstwy lubią się rozdzielają i przed zastosowaniem go trzeba na nowo je wymieszać. No i zapach, pachnie jak męskie perfumy, a ja bym jednak wolała jakiś bardziej "kobiecy" zapach, ale to już kwestia gustu.



M Lavender


5 komentarzy:

  1. żadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesuje mnie kilka balsamów i olejków z Balei, trzeba będzie w końcu wypróbować, ponoć są świetne, a dotąd miałam tylko żele pod prysznic i płyn do demakijażu z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam kilka właśnie tych olejków i się w nich zakochałam, więc jak najbardziej polecam ;)

      Usuń
  3. z chęcią bym wypróbowała wreszcie coś z firmy Balea:)

    OdpowiedzUsuń